Ks. Łukasz Głąbik
wikariusz
Ksiądz Łukasz Głąbik urodził się 24.11.1992 w Rudzie Śl. Chrzest przyjął w parafii św. Michała Archanioła w Orzegowie. Formował się do kapłaństwa w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym, studiował na Wydziale Teologicznym UŚ w Katowicach. Święcenia prezbiteratu przyjął 13 maja 2017 roku w katedrze katowickiej. Posługiwał jako wikariusz i katecheta w Piekarach Śląskich (Parafia św. Rodziny) i w Mysłowicach -Brzęczkowicach.
Wywiad z ks. Łukaszem na łamach naszej gazetki
KRYSTYNA KAJDAN: - Księże Łukaszu, został Ksiądz skierowany do posługi w naszej parafii, z czego się bardzo cieszymy! Czy może się Ksiądz krótko przedstawić? Skąd Ksiądz pochodzi, z jakiej rodziny?
ŁUKASZ GŁĄBIK: - Każde umiłowane Dziecko Boże rodzi się dwa razy… Po pierwsze urodziłem się 24 listopada 1992 r. w szpitalu w Rudzie Śl. - Goduli, a do życia Dziecka Bożego urodziłem się podczas Chrztu świętego w kościele parafialnym św. Michała Archanioła w Orzegowie 13 grudnia 1992 r. I odtąd moja szczęśliwa trzynastka mi towarzyszy, ale o tym później. Jak każde dziecko rosłem, biegałem po podwórku z kolegami, chodziłem do szkoły i broiłem, jednak rodzice nie mieli ze mną większych problemów. Pośród tego od 2. klasy Szkoły Podstawowej byłem ministrantem i tak aż do teraz jestem przy ołtarzu Pana.
Kiedy w Księdzu dojrzała myśl, by pójść do seminarium? Kiedy Ksiądz przyjął święcenia kapłańskie? Gdzie Ksiądz odprawił Mszę prymicyjną?
Dojrzewała…. aż dojrzała. Tak jak wspomniałem od 2. klasy służę przy ołtarzu. Rozeznając powołanie w seminarium, odkryłem, że Bóg pokazywał mi drogę, odkąd zasiał w moim sercu ziarno powołania. Myślałem, że to była kwestia 2 lub 3 lat przed wstąpieniem do seminarium, ale jak to każdy z nas i ja również miałem zawężone pole patrzenia na sprawy duchowe. Wracając do zasiania, to pierwsze myśli o kapłaństwie pojawiały się już w szkole podstawowej, jednak nie traktowałem ich na poważnie, gdyż były dla mnie dziecięcymi marzeniami i w sumie tak na nie patrzyłem również z perspektywy licealisty. Jednak pierwsze lata seminarium mi pokazały, że te “niepoważne” myśli pojawiające się już w szkole podstawowej, Pan Bóg traktował zupełnie poważnie. Czas gimnazjum, a szczególnie liceum był coraz bardziej intensywnym wołaniem Boga, aczkolwiek przed maturą miałem różne pomysły na życie, czasem jakby z dwóch różnych biegunów. Wśród nich było również założenie szczęśliwej rodziny. Odnośnie do edukacji to z jednej strony miały to być studia na Politechnice Śląskiej na kierunku automatyka i robotyka, a z drugiej studia matematyczne lub z filologii angielskiej. Te kierunki były z dwóch odległych od siebie dziedzin i różniące się znacznie od siebie, co z perspektywy czasu dostrzegłem jako ucieczkę od głosu powołania do kapłaństwa. Pan Bóg woła delikatnie, ale intensywnie. Szczególnie doświadczyłem tego w klasie maturalnej, kiedy wychowawca pytał nas o to, jaki kierunek studiów wybieramy. Ja w zaparte mówiłem, że to politechnika, ale w głębi serca wiedziałem, że to nie jest to. Kiedy przychodziłem do domu i siadałem przy biurku, ciągle mi brzmiało w uszach pytanie wychowawcy i odpowiedzi koleżanek i kolegów. Wtedy znów wracało pytanie: „A ja?”. W odpowiedzi nasuwało się: „zostań księdzem”. Po zdaniu matury, oczywiście nie dowierzając głosowi Boga, zapisałem się na kierunek automatyka i robotyka na Politechnice Śląskiej, matematykę oraz na wydział teologiczny (konieczny do formacji seminaryjnej). Na automatyce nawet złożyłem niezbędne papiery, jednak je później zabrałem, a przemiły Pan w komisji rekrutacyjnej dowiadując się, że idę na teologię (dodam, że nie przyznałem się, że chodzi o seminarium), stwierdził, że „nie można walczyć z powołaniem”, a następnie zwrócił moje dokumenty. Tak rozpoczęła się wspaniała przygoda seminaryjna, czyli czas rozeznawania czy głos Bożego powołania do kapłaństwa jest autentyczny. Był czas lepszy i trudniejszy. Nie omijały mnie również kryzysy. Jednak zawsze, również po rozmaitych burzach i zawahaniach, powracała myśl pełna pokoju oraz głos pełen miłości bezwarunkowej, że Pan chce mnie jako księdza. To pragnienie spełniło się 13 maja 2017 r w katowickiej katedrze, kiedy przyjąłem święcenia kapłańskie z rąk ks. abpa Wiktora Skworca. Tu znów wracamy do szczęśliwej dla mnie trzynastki, która towarzyszy mi od momentu Chrztu, poprzez przyjęcie posługi akolitatu w seminarium 13 grudnia 2014 oraz poprzez datę święceń. Mszę prymicyjną odprawiłem w parafii św. Michała Archanioła w Orzegowie 14 maja 2017 r.
Jakie hasło umieścił Ksiądz na swym obrazku prymicyjnym? Dlaczego właśnie takie? Czy pomaga na co dzień?
Są to słowa z piątego rozdziału Ewangelii św. Łukasza: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10). Właśnie to Boże słowo towarzyszyło mi od pierwszego roku w rozeznawaniu powołania i dalej jest obecne. Jest to odpowiedź Jezusa na słowa św. Piotra o jego grzeszności i niedoskonałości. Apostoł chciał, by Jezus od niego odszedł w związku z jego słabością. Jednak Pan tego nie zrobił. Tego również doświadczyłem i dalej sam doświadczam, że Jezus powołał mnie słabego, nieidealnego, poranionego i grzesznego. Nie zrezygnował ze mnie, ale takiego jako kapłana mnie chce, abym łowił ludzi. Te słowa również są obecne w mojej posłudze w sposób dosłowny, gdyż mam w zwyczaju „wyławiać” ludzi z ławek do zaangażowania w parafii do różnych dzieł. Mówię to całkiem serio. Mam nadzieję, że uda mi się to też kontynuować u nas… tylko proszę się nie bać, gdy będę przechodził obok Was w naszej brynowskiej świątyni.
Jakie parafie do tej pory pojawiły się na Księdza kapłańskiej drodze?
Jako diakon w lutym 2017 roku zostałem posłany na staż do parafii św. Urbana w Paniówkach, a po święceniach od września 2017 do parafii św. Rodziny w Piekarach Śląskich. Ostatnio posługiwałem w parafii Matki Bożej Bolesnej w Mysłowicach - Brzęczkowicach, gdzie byłem wikarym od września 2021 roku.
Każda parafia ma swoją specyfikę, jak Ksiądz wspomina te parafie? Czy uczył Ksiądz religii w szkole? Jakie grupy Ksiądz prowadził?
Każda parafia czegoś mnie nauczyła i w każdej czegoś innego doświadczyłem. Parafia św. Rodziny była dla mnie „żłóbkiem” powołania kapłańskiego i czasem duszpasterskiego raczkowania. Tam pracowałem głównie z grupami dziecięcymi i młodzieżowymi: Scholką dziecięcą i zespołem młodzieżowym, ministrantami, oazą, prowadziłem pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę, przygotowywałem młodzież do sakramentu bierzmowania oraz dzieci do I Komunii. W zespole kapłańskim podejmowaliśmy wiele inicjatyw dla dzieci, takich jak wspólne śpiewanie po Mszy z udziałem dzieci, konkursy, filmiki, katechezy video. Z młodzieżą współpraca była również owocna. Co roku udawałem się z nimi na Lednicę, w 2019 r. polecieliśmy do dalekiej Panamy na Światowe Dni Młodzieży oraz podejmowaliśmy różne akcje w czasie covidowym. Posługa w Parafii Matki Bożej Bolesnej była towarzyszeniem Maryi w bolesnych i radosnych doświadczeniach. Tu zostały mi powierzone również grupy dziecięce i młodzieżowe. Razem z grupą animatorów reaktywowaliśmy Msze oraz spotkania młodzieżowe, co roku jeździliśmy na spotkanie młodych na Lednicy. Oprócz tego udało się powrócić po kilkuletniej przerwie do pieszego pielgrzymowania na Jasną Górę. Podejmowałem również wiele inicjatyw dla dzieci. W każdej z tych parafii uczyłem również w szkole. W Piekarach Śląskich było to gimnazjum i katolicka szkoła podstawowa, a w Brzęczkowicach katechizowałem w szkole podstawowej.
Jakie ma Ksiądz zainteresowania, hobby? W jaki sposób lubi Ksiądz najlepiej wypoczywać?
Bardzo lubię nowe technologie, które wykorzystuję w pracy duszpasterskiej. Dalej siedzi we mnie zacięcie informatyczne, które jest dla mnie odskocznią. Lubię leniuchować, spędzać czas w gronie przyjaciół. Jeśli czas na to pozwala, jeżdżę na rowerze. Ponadto moją pasją jest śpiew liturgiczny i liturgia, którą staram się sprawować jak najpobożniej. Chętnie również poszerzam wiedzę na jej temat.
Czy jest coś o czym chciałby nam Ksiądz jeszcze o sobie opowiedzieć?
Myślę, że tyle wystarczy, gdyż będzie nam dane bliżej się poznawać. Chciałbym tylko dodać, że przeżywam posłanie do naszej parafii w duchu wiary, że Bóg chce mnie w tym miejscu, abym „łowił” ludzi dla Niego. Wiem, że to też miejsce mojego wzrostu i nauki, dlatego proszę Was o modlitwę za mnie, a we wszystkim co przed nami niech już będzie Bóg uwielbiony.